Święty Mikołaj on line

Święty Mikołaj on line

Internetowy Mikołaj realizuje marzenia za pomocą karty kredytowej
Mikołaj mieszka w Internecie. Przeniósł się tam zgodnie z duchem czasu. Odpowiada na listy, przyjmuje zamówienia na prezenty, wysyła kartki świąteczne i prowadzi działalność charytatywną.
Rodzimą witrynę Mikołaja prowadzi polska stacja polarna usytuowana w fiordzie Hornsund na zachodnim Spitsbergenie. Pracownicy Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk poza przyznawaniem się do kontaktów ze świętym, opisują, jak wygląda arktyczne Boże Narodzenie. Święty Mikołaj ma też w Polsce swą ambasadę. Taką nazwę przyjęła fundacja charytatywna. Za jej pośrednictwem można wspomóc domy dziecka, kupić pocztówki i zarejestrować się jako pomocnik świętego. Najdłużej funkcjonuje w Internecie strona świętego Mikołaja utworzona przez Finów. Chlubą witryny jest wywiad ze świętym, w którym przede wszystkim polemizuje on z poglądem, jakoby nie istniał. Każdy, kto zarejestruje się na mikołajowym serwerze, otrzyma specjalną elektroniczną pocztówkę. Być może jest to ostatni argument, jakim mogą się posłużyć rodzice, przekonując dzieci, że powinny być grzeczne i spokojnie oczekiwać na wizytę Mikołaja. Strona jest bogato ilustrowana podobiznami świętego.
Internetowy Mikołaj znajduje się także na serwerze Fundacji Bieguna Północnego. W specjalnym formularzu wystarczy wpisać swoje imię, zaznaczyć w polu wyboru wiek, podać, czy było się grzecznym, napisać list i czekać na odpowiedź. Pozdrowienia, które otrzymamy, będą uzależnione od podanych przez nas informacji. Podobną - choć bardziej skomercjalizowaną - stronę ma święty Mikołaj w Stanach Zjednoczonych. Tam dodatkowo dziecko musi podać elektroniczny adres któregoś z rodziców, gdyż e-mail jest im odsyłany razem z ofertą realizacji marzeń za pomocą karty kredytowej.
Internet ułatwia także udawanie świętego Mikołaja. W ofercie jednego z serwerów znajdziemy kompletny strój świętego - płaszcz, brodę, okulary, wór na prezenty i... sztuczny brzuch - za trzydzieści dolarów. Pewną nowością w tradycji świątecznej jest propozycja dla kobiet. Mikołajowa czapa, lamowana futrem czerwona narzutka, minispódniczka i buty na wysokim obcasie przekonają każdego męskiego niedowiarka do istnienia świętych. Choć strój jest raczej polecany na noc sylwestrową.
Wiele witryn internetowych wykorzystuje świętego Mikołaja do reklamy gwiazdkowych prezentów. Dzieci epoki cybernetycznej pod choinką mogą znaleźć komputerowe programy dla najmłodszych. "Chatka małolatka", "Multimedialny świat Juliana Tuwima", "Lasy podpoduszańskie", "Bolek i Lolek - pamiątki z podróży", "Smok Anatol i tajemniczy zamek" - to tylko niektóre propozycje. Wiele z programów opiera się na zasadzie nauka przez zabawę. Być może "1,2,3 - moje pierwsze zabawy matematyczne" i "Matma jest super" zafascynują najmłodszych zarówno tym przedmiotem, jak i informatyką. Jedna z firm programistycznych na swojej stronie internetowej lansuje własne produkty pod hasłem "Poczytaj mi komputerze", które jest parafrazą tytułu popularnej kiedyś serii książek dla dzieci - "Poczytaj mi mamo".
Naukowe poszukiwania świętego Mikołaja relacjonuje internetowy magazyn WWW. Według Brytyjczyków, żaden gatunek reniferów nie potrafi latać. Konieczność obsłużenia wszystkich dzieci z rodzin chrześcijańskich oznacza, że Mikołaj musiałby odwiedzać 820 domów na sekundę. Jest to możliwe jedynie dzięki istnieniu stref czasowych, pozwalających wszystkie wizyty odbyć w ciągu 31 godzin. Droga, jaką święty ma do pokonania, wynosi 120 mln km. Dociekliwi badacze ustalili także, że trzeba by zaprząc ponad dwieście tysięcy reniferów, by uciągnęły sanie z prezentami dla wszystkich dzieci. Szczęśliwie, matematyczne analizy kończą się wywodem, że są na ziemi rzeczy, o których filozofom się nie śniło.
Im bliżej świąt, tym więcej miejsca poświęca się im w Internecie. W klubach dyskusyjnych #gwiazdka, #swieta lub #mikołaj można się wymienić m.in. pomysłami na prezenty i przepisami kulinarnymi. Samotni mogą się podzielić internetowym opłatkiem (#wigilia).
Zdaniem członków kon- serwatywnego Stowarzyszenia Obrony Świętego Mikołaja, nie mieszka on ani w Internecie, ani w Laponii, ani na biegunie, tylko w Niebie. Nie jest też wyrośniętym krasnoludem rodem z Hollywood, lecz dostojnym starcem w biskupiej tiarze z pastorałem w dłoni. Obrońcy tradycji przedstawili jednakże swój punkt widzenia na stronie internetowej.

Okładka tygodnika WPROST: 49/1998
Więcej możesz przeczytać w 49/1998 wydaniu tygodnika „Wprost”
Zamów w prenumeracie lub w wersji elektronicznej:
 1
  • kontaktz1@wp.pl IP
    http://listydomikolaja.pl

    Czytaj także