Po co dzieciom Mikołaj [WYWIAD]

Wiara w Świętego Mikołaja pomaga dzieciom oswoić świat. Nie warto ich za wcześnie jej pozbawiać ­– mówi dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy z UW.

Newsweeek: To dobrze, że dzieci wierzą w Świętego Mikołaja?

dr Aleksandra Piotrowska: Oczywiście, że tak. Wiarę w Świętego Mikołaja warto podtrzymywać po to, aby rozwijać w głowie dziecka nie tylko logikę i racjonalne myślenie, lecz także marzenia i tęsknoty. Wiara w różne magiczne postaci i czary to naturalna potrzeba rozwojowa w pierwszych latach życia dziecka. Do 6. roku życia dziecko nie potrafi jeszcze myśleć całkiem racjonalnie, ale ma już potrzebę rozumienia świata. I właśnie myślenie magiczne pozwala mu wiele niezrozumiałych rzeczy sobie wytłumaczyć. Mikołaj, podobnie jak krasnoludki czy aniołki, bardzo pięknie się w to magiczne myślenie wpasowuje.

Piotrowska: Nie uświadamiajmy dziecka na siłę, niech to się dzieje naturalnie. Kiedy dzieci mają 5-6 lat, dociera do nich, że cała ta historia jest trochę nielogiczna

Newsweeek: Czy to nie sprzeczność? Z jednej strony uczymy dzieci prawdomówności, z drugiej kłamiemy, że Święty Mikołaj istnieje.

Polub Newsweeka na Facebooku

dr Aleksandra Piotrowska: – Do pewnego momentu przy małym dziecku może nas ponosić wyobraźnia i możemy opowiadać o Mikołaju bez szkody dla moralności malucha. Ono przecież traktuje to tak samo jak bajki o królewnach i smokach. Dziecko ma wewnętrzne zapotrzebowanie na wiarę w dobre siły, takie jak Święty Mikołaj. Nie widzę żadnego powodu, żeby odzierać je z tej wiary.

Czy Twoje dzieci wierzą w Świętego Mikołaja?

Newsweeek: Czy to my powinniśmy dziecko uświadomić, czy raczej poczekać, aż samo się wszystkiego domyśli?

dr Aleksandra Piotrowska: – Nie uświadamiajmy dziecka na siłę, niech to się dzieje naturalnie. Kiedy dzieci mają 5-6 lat, dociera do nich, że cała ta historia jest trochę nielogiczna. Zaczynają pytać, powątpiewać i wtedy można dać im łagodny okres przejściowy, np. mówiąc, że Świętemu Mikołajowi trudno jest samemu rozwieźć prezenty do dzieci na całym świecie, więc część kupują rodzice i dziadkowie. To pozwoli też włączać dziecko w przygotowywanie upominków dla reszty rodziny – ono przecież także może pomagać Świętemu Mikołajowi. Około 11.-12. roku życia zaczyna dominować u młodego człowieka myślenie logiczne i w tej nowej, racjonalnej koncepcji świata miejsca dla Świętego Mikołaja już na pewno nie będzie.

Newsweeek: Jaki Mikołaj jest lepszy – ten, który pokazuje się dziecku i rozdaje prezenty, czy taki, który podrzuca upominki niepostrzeżenie?

dr Aleksandra Piotrowska: – Wydaje mi się, że Mikołaj fizycznie przychodzący do domu może być atrakcją dla malutkich dzieci, potem warto podtrzymywać wersję, że Mikołaj w niewidzialny sposób zostawia prezenty. To pozwoli pracować dziecięcej wyobraźni. Poza tym oko dziecka z roku na rok robi się coraz bardziej bystre, coraz lepiej wychwytuje fakty, np. sztuczną brodę czy znajomy głos wujka. Moim zdaniem lepszy jest Święty Mikołaj niewidzialny niż sztuczny.

Newsweeek: A jeśli prezenty od Mikołaja są inne, niż sobie dziecko wymarzyło?

dr Aleksandra Piotrowska: – To przede wszystkim powinna być dla rodziców nauka na przyszły rok, żeby nie umacniać dziecka w przekonaniu, że otrzyma wszystko, o czym marzy. Ale kiedy mamy płaczące nad nietrafnym podarkiem dziecko, trzeba przekonać je o atrakcyjności prezentu, np. pobawić się z nim, zaprosić do zabawy inne dzieci, najlepiej starsze, bo to podniesie rangę i atrakcyjność nowej zabawki.

Newsweeek: Czy warto mówić, że Święty Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci?

dr Aleksandra Piotrowska: – Na pewno nie powinniśmy tego mówić dzieciom poniżej 4. roku życia, bo jeszcze nie odróżniają dobra od zła. Ale potem czemu nie? Trochę wychowawczego nacisku ze strony świętego na pewno pomoże zapanować nad małolatem.

Chcesz mieć najlepsze artykuły w jednym miejscu? Polub Newsweeka na Facebooku! Jesteśmy też na G+ oraz Twitterze