szukaj
Jak bezdomny został Świętym Mikołajem [REPORTAŻ]
Najlepszy zawód na świecie
Prawdziwy Mikołaj? Wcale nie mieszka w Laponii, czy Kanadzie, ale w Polsce.
Pan Romuald z Warszawy od lat spełnia się jako Święty Mikołaj.
Agnieszka Hreczuk/Polityka

Pan Romuald z Warszawy od lat spełnia się jako Święty Mikołaj.

Mikołaj nosi starą, sfatygowaną, puchową kurtkę, co odbiera mu nieco estymy w oczach przechodniów
Agnieszka Hreczuk/Polityka

Mikołaj nosi starą, sfatygowaną, puchową kurtkę, co odbiera mu nieco estymy w oczach przechodniów

Pan Romuald z Warszawy od lat spełnia się jako Święty Mikołaj. Z najważniejszym przesłaniem: pomagać uboższym od siebie. Sam biedny, były bezdomny, wszystko, co ma, przeznacza na paczki dla ubogich dzieci.

Dla Mikołaja wiedza ekonomiczna to podstawa. Bo te filmy, na których Mikołaj ma fabrykę, w której wszystkie prezenty powstają z niczego, a renifery je tak po prostu, bez kosztów transportu, dostarczają, to bajka.

Taki prawdziwy Mikołaj musi być na bieżąco z promocjami w supermarkecie. Jak mniej zapłaci za tenisówki, czy pluszowego misia, to do paczki może trafić jeszcze jakiś nieplanowany sweter, albo puszka, na które starczy mikołajowy budżet. Ostatnio Mikołaj znalazł pasztet na promocji. Więc w paczce do rodziny na Warmii były trzy puszki więcej, niż Mikołaj zaplanował.

Cennik Polskiej Poczty Mikołaj też ma w głowie, nie gorzej niż panie z poczty. Paczka dziesięciokilowa to 18 złotych, a piętnastokilowa - 21 złotych. Za pięć dodatkowych kilogramów, tylko 3 złote więcej. A pięć kilo to dużo prezentów. Więc Mikołaj woli targać na pocztę tę cięższe paczki, mimo że przepuklina wyraźnie opowiada się za lżejszymi. Karton – obowiązkowo ze sklepu, bo nowy kosztuje, a te pieniądze można dołożyć do znaczka. Panie sprzedawczynie już Mikołaja znają, więc zawsze jakieś porządne paki znajdą.

Atrybuty świętego

Brodę Mikołaj ma. Białą, długą, wyczesaną. To końcu najważniejszy atrybut świętego. I pierwsze, co sprawdzają dzieci: prawdziwa, czy doklejana. Z brody Mikołaj nie może zrezygnować. Ale już czerwony płaszcz to niepotrzebny zbytek. Lepiej wydać na prezenty dla dzieci. Więc Mikołaj nosi starą, sfatygowaną, puchową kurtkę, co odbiera mu nieco estymy w oczach przechodniów. Ci, którzy jeszcze Mikołaja nie znali, sądzą nawet, że Mikołaj to zwykły bezdomny. Pewnie by się zawstydzili, gdyby im Julia ze Śląska, czy Nadia z Mazowsza powiedziały, że ten brodaty pan, to najprawdziwszy Mikołaj. Bo tak jest. Jak wcześniej pisały listy do Mikołaja, to nic się nie działo. Czekały, czekały i nic. A jak napisały do tego, to prezenty były. Więc dla Julii i Nadii, Magdy i Marysi sprawa jest jasna.

Czasami Mikołaja podwożą przyjaciele samochodem z paczkami do dzieci. Kiedyś trafił tak na wieś na Mazowszu. Dwa dni po mikołajkach. Wyszedł mały chłopiec, może sześcioletni. „Mikołaju, myśmy na ciebie przedwczoraj tak czekali, a ciebie znowu nie było”, powiedział, trochę z zarzutem. Akurat parę godzin wcześniej zaczął padać śnieg. „A widzisz, bo moje sanie nie jeżdżą, jak śniegu nie ma i dopiero teraz mogłem wyjechać”, tłumaczył Mikołaj. Malucha to przekonało. A i prezenty były tym razem, i broda. „Ty jesteś ten prawdziwy!”.

Trzeba się dzielić

Mikołajem został Mikołaj dzięki mamie. Bo od kiedy pamięta, to właśnie mama powtarzała do znudzenia, że zawsze się trzeba dzielić. „Zawsze jest ktoś, kto ma gorzej, niż my sami”,mówiła. I zawsze zapraszała jego kolegów do domu, na kanapki. A i do szkoły dawała Mikołajowi, który wtedy był jeszcze po prostu Romualdem, dodatkową kanapkę. To było dawno jeszcze przed wojną. Niektórym musiała wystarczyć kromka chleba z wodą i cukrem, a niektórzy i tego nie mieli. Więc się dzielił. A potem, jako dorosły, zawsze pakował cukierki do kieszeni i rozdawał spotkanym dzieciakom.

Wiele lat potem Romuald stał się prawdziwym Mikołajem. Właściwie to nie potrafi sobie przypomnieć, kto i kiedy nazwał go tak po raz pierwszy. Może ktoś ze schroniska dla bezdomnych? Bo Mikołaj żył na ulicy. O tym etapie swojego życia nie lubi opowiadać. Tak sobie życia nie zaplanował. Wcześniej był nauczycielem wf-u, pracował w domach wczasowych, w biurze. Po prostu, stało się.

 

Czytaj także

W najnowszym numerze POLITYKI

Zobacz pełny spis treści »

Poleć stronę

Zamknij
Facebook Twitter Google+ Wykop Poleć Skomentuj